Gdy w mężczyźnie dziecko brodzi
Mali chłopcy mnie spotkali, wielką mądrość
udawali
Choć w metryce już 40-stka, to w ich
głowach Chochlik mieszka
Zdaje im się dobrze żyją, nie codziennie
głowę myją
Na garnuszku u mamusi chociaż życie czasem
kusi
Egzystują z dnia na dzień, a o Tobie mówią
leń
Mają w sobie nieco wdzięku, gdy im dasz
garść argumentów
Przecież to ich własna sprawa, że ich życie
to zabawa
Przecież czyimś kosztem życie, im smakuje
znakomicie
A kobiety to nie to, te pretensji mają
sto
A najgorsze te zaradne, przy nich czują się
bezradnie
Nagle wszystko ich uwiera, bo nie dążą do
wesela
Jak tu teraz to pogodzić, gdy w mężczyźnie
dziecko brodzi?
Wszak nie każdy chce wyrosnąć, swoim czynem
w życiu wzrosnąć
Brać i dawać równomiernie, żyć uczciwie
oraz wiernie
Walczyć o swą miłość życia, gniazdem
własnym się zachwycać
Stworzyć coś dla potomności, choćby swe
połamać kości
I na starość w swym fotelu, wspomnień mieć
i wnucząt wiel
Lepiej z ręką żyć w nocniku, więc Chochliku
fiku miku
Komentarze (7)
Dziękuję za tak trafne komentarze i uwagę poświęconą
na czytanie wiersza:)
Wina to ojca i matki,
że hodują takie gagatki ;)
Pozdrawiam :)
Po co brać na swe barki
trud poparty czynami
skoro łatwiej się schować
pod mamusi skrzydłami ;-)
Jest coś na rzeczy, ale chyba nikt nie zaprzeczy że:
Wygodnictwo takie tkwi
także pośród żeńskiej płci,
która nie gna do ołtarza,
gdyż nie pragnie się rozmnażać,
bo jak twierdzą poniektóre:
ciąża zniszczy im figurę.
Miłego dnia Aga-to:)
Wygoda, nie martwic sie o nic i zyc na na cudzy
rachunek. Dobry wiersz. Pozdrawiam :)
coraz więcej takich podstarzałych maminsynków. Ot-
wygodnictwo!
Niedojrzały człowiek krzyżami obarcza innych.
Dojrzały człowiek krzyże usuwa z dróg innym.