I gdy myślę
I gdy tak myślę, co zrobiłem, a czego
zrobić mi się nie udało
Dochodzę do wniosku, że moje życie to za
mało.
Za mało na radość, za mało na dumę. Za mało
nawet na zwykłe myślenie.
Ale przecież jest ona, i chodź daleko to
jest me zadowolenie.
U jej stóp kładę każdy nowo zaczęty
dzień,
Bo przecież tylko ona rozumie, czego mi
naprawdę potrzeba.
Ale cóż począć- granica wieku. Dlaczego nie
da zatrzymać się czasu?
A zresztą czy ktokolwiek widział zwykłego
śmiertelnika przy boku bogini?
To jest nie wykonalne, to fakt, ale chociaż
nie burz nadziei, bo to wszystko, co
mam.
I choć złudna jest i perfidna w swoim
zakłamaniu kocham ją niemal tak samo jak
Ciebie.
Powiadają, że jest matką głupich, ale za to
z tonącego okrętu zawsze schodzi
ostatnia.
Więc odchodzę smutny, lecz z nadzieją, i
nie śmiej się, gdy zginę za zakrętem,
Ja naprawdę kocham i Ty tego nie zmienisz,
a co najwyżej pogrążysz mnie w smutku.
Jakub Lewandowski Płock 25/26.01.2006
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.