Gdy nadziei brak...
Złe duchy prowadzą mnie za rękę
Czuję w sobie moc agresji
Pod płaczszcem nocy przeżywam tą mękę
Nie ma wyjścia z tej opresji.
Złe duchy grają mi tą melodię do snu
Na smutną nutę samotności
U końca krętej drogi skończy się trud
Lecz nie odzyskam już wolności.
Poznam co to mord i krew
Bo nienawiść we mnie mieszka
Poznałem w życiu co to fałsz i blef
Za to dola ma była ciężka...
Nie nadejdzie nowy dzień
Nie ujrzę już świtu
Czeka mnie już tylko cień
Gdyż gniew sięgnął szczytu...
Ból jest największy, gdy ranią cię
najbliżsi
Gdyż skierowany jest prosto w serce
Więc na mnie nadszedł już czas najwyższy
Nie chcę trwać już w tej męce.
Może kiedyś mnie zrozumiesz,
Może kiedyś dostrzeżesz, że nie kłamę
Może kiedyś to co ja czuję, pojmiesz
Lecz prędzej na sercu pozostawisz
szramę...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.