Gdy szukam twojej dłoni
pustką spojrzeń
zgorzkniałością gestów
spierzchniętą skórą
- szczypię
niesylabicznie
szczyty rzęs
drżeniem palca
chropowatością kształtów
zwiędłą chęcią
- dotykam
niedbale
rozdrażnionych piegów
ulubioną piosenką
stukaniem w niedopowiedzenia
zbladłą czułością
- sięgam
niespodzianie
do rozwianego zapachu
kroplą deszczu
istnieję na powiece
nasączona brzaskiem odkrycia ciebie
we mnie
puzzle upadły na miejsce
i zanim uciekniesz ode mnie
uśmiecham się
w układance
Komentarze (1)
Oj...tak chodzę i szukam, ale ten wiersz od razu mi
się spodobał. Jest piękny, choć troszkę niedokładny.