Gdy tonie okręt
Powiedz mi stary.. Gdzie masz śrubokręt
Poprzedniej nocy dokonał się odwiert
Świt się okazał dla nas okrutny
Zatońmy albo coś w końcu zróbmy
Śrubokręt wbiłem zdrajcy mechanikowi
Pewnie za wcześnie może by co zrobił
Cóż nie istotne ponad śmierć honor
Miałby i przeżyć a niech by utonął
Woda po pas po szyję po sufit
Tyle jej jest że ciężko się skupić
Do tego klęka załodze psycha
Co raz wypływają zwłoki mechanika
Powiedz mi stary gdzie masz kotwicę
Kotwicę hmm a niech no pomyślę
Ach wyrzuciłem za burtę z kucharzem
Jak można gotować będąc pedałem
Może decyzja zbyt impulsywna
Teraz ostatni posiłek by wydał
Bo śmierć już do ucha podaje nutę..
Eureka.. Ku... A gdzie mamy szalupę?
Cóż kapitanie były pewne cięcia
Brak wódki byłby nie do udźwignięcia
Kapitan wie sztormy, wichry i fale
Tylko butelki nie imają się wcale
Biada, oj biada to weź Zdzichu polej
Nie czas na trzeźwość gdy okręt tonie
"To nie nasza wina" krzyknij do skrzynki
Bywają gorsze bo trzeźwe pomyłki
Komentarze (3)
świetnie napisany wiersz, zaskakujący pomysł i
realizacja, brawo :-)
super ironia; polej bo bywają gorsze pomyłki*
pozdrawiam
Bywają gorsze pomyłki...