Gdy weny brak
Łeb mnie strasznie dzisiaj boli,
pisać wierszy nie pozwoli.
Nie wiem, czy to skutki życia,
czy wczorajszego przepicia.
I reumatyzm w kościach strzyka,
wena jakoś mi umyka.
Może jutro coś naskrobię,
jakieś miłe wersy zrobię.
Teraz muszę się położyć,
lodem głowę znów obłożyć.
I przemyśleć swoje życie...
Może jutro skończę picie?
Komentarze (7)
Mimo bólu głowy-wena jednak przyszła i to
jaka!!!,pozdrawiam
Coś widzę, że ten kac się przeciąga od kwietnia. A
wena jakoś dopisała.
Nie pij więcej! :) lub nie w takich ilościach :) kac
morderca, a i myśleć nie pozwala :)
ja znam takie powiedzenie "pij braciszku pij na
starość torba i kij " a teraz tu dodam że na picie
życia szkoda-a wiersz wyszedł całkiem - udany
-pozdrawiam
Przestań pić, zacznij żyć, i pisz wiersze...
jeśli dalej przyjaciólką będzie wysokoprocentowa to
sytuacja nie nowa, wśród społeczności naszej dobrze
znana, głowa boli do rana, a leczenie klinem stan ten
cementuje, ale w sumie prowadzi nad przepaść, więc
dzisiejszy dzień nim cokolwiek rozpoczniesz - najpierw
przemyśl.
Zamiast weny rozsadne rozwiazania, zawsze to cos.
Wiersz calkiem, calkiem... ciekawy.