Gdy zostaje tylko dziś
już nie pamięta dokładnie
jakich słów użył tamten smutny doktor
w lśniących złotem okularach
powinien nosić grube czarne
pasowałyby do tego
co cicho oznajmiał
ścienny portret jakiegoś staruszka
w białym gabinecie
szeptał bezgłośnie
że ma tylko dziś
wczoraj lubił patrzeć
gdy zmyślona zawijała
na palec długi lok
teraz ucieka wzrokiem
na widok szuflady
pełnej kolorowych chustek
nosi je z podniesioną głową
zawsze była odważna
najtrudniejsze są wieczory
kiedy Krzyś już śpi
robi się taka maleńka
wtula mokrą twarz
w jego kołderkę
wtedy chce jej powiedzieć
że wie jak mały lubi być głaskany
zanim zaśnie
lecz głos zamiera w nim ciszą
Komentarze (4)
Dziś po roaz pierwszy natnęłąm się na twoją twórczość.
Przeczytałam kilka wierszy i... dawno nie byłam tak
urzeczona stylem, formą, metaforami. Masz swój styl. Z
wielką wrażliwością spostrzegasz otaczającą
rzeczywistość i swoją poezją celnie trafiasz do
wyobraźni czytelnika. Duży szacunek, pozdrawiam i na
pewno będę śledzić Twoją twórczość.
choroba dziecka to cios dla matki...
Coś chcesz powiedziec w tym wierszu,
ale co dkładnie nie mogę rozczytać.
Ty napewno wiesz. co piszesz.
Pozdrawiam.
ciężko się czyta, pozdr.