A GDYBY TAK W PARKU JESIENIĄ…
bajdurka jesienno-parkowa :)
Raz na spacerze w parku
spytał pluszowy zając:
„Dlaczego z drzew jesienią
cukierki nie spadają?”.
Zrobiłam smutną minę.
Zmartwiłam się też wielce,
gdyż czekolada mleczna
z drzew spadać także nie chce.
Byłoby najwspanialej,
gdyby tak zamiast liści
leciały na trawniki
pierniki z dżemem z wiśni.
Wtedy do parku każdy
przychodziłby już chętnie,
nawet w brzydką pogodę,
po kilka razy dziennie.
_
MamaCóra (Rymotka+Rymcia)
Komentarze (56)
Słodziutki ten wierszyk! Mniam!:)) Dziękuję!
Dla mnie miętuski w czekoladzie niech spadają!;)
Miłego wieczoru! Pozdrawiam!:))
słodko bardzo,pozdrawiam serdecznie:)
Mniam, też chętnie chałwunię:))))
Udany, smakowity, słodziutki park. Pozdrawiam
cieplutko-:)
Slodkosci,nie sa zdrowe:)
Dzieci jednak, wola batoniki w tym parku.:)
Pozdrawiam.
Ja na spacery chadzam niezależnie od pogody,ale gdyby
tak z drzew spadały jeszcze śledziki w oleju z
cebulką...
Rozkoszna bajdurka.
Wszystkiego dobrego MC.
Nic tak nie zachęci do jesiennych spacerów, jak
czekolada :)
Ja, podobnie jak córka Adama jestem żelkożercą :)
Pozdrawiam słodko!
o; słodziutki wierszyk :)) z przyjemnością -
pozdrawiam.
ale zrobiło się słodko...pozdrawiam miłego
popołudnia:-)
Nie narzekałby na brak gości,
park pełen słodkości!
Pozdrawiam!
Nazwałabym taki park marzeniem wszystkich a
szczególnie dzieci .
b. fajny wierszyk: słodziutki park w każdym mieście,
wsi, siole! :):):)
Pawelki, batoniki, zamiast lisci moglyby leciec :)
Pozdrawiam:)
Mnie marzyłyby się żelki, spadające zamiast liści.
Pewnie nie wychodziłabym z parku;))
Pozdrawiam serdecznie, MC:)
Dawno, dawno temu, kiedy mój syn był jeszcze mały, tak
mi się dla niego napisało:
Jest takie miejsce w naszym parku, tu niedaleko, tuż
za rogiem,
tam się zdarzają takie dziwy, że tylko szeptem mówić
mogę
więc tak cichutko w tajemnicy, powiem ci, co widziałam
rano,
gdy na spacerze z naszym Ciapkiem, poszłam przywitać
się z kasztanem.
Z tym ogromniastym, aż do nieba, co wiosną białym
kwieciem mroczył,
a teraz pośród wielkich liści, wytrzeszcza na mnie
setki oczu,
takich błyszczących, całych w brązach i zaszumiało
leszczynowo,
a kasztan pachniał ciasteczkami i wabił słodko
orzechowo.
Kolce zaczesał modnie, na bok, potem zamrugał
powiekami,
ubrał w kakao krągłe serca, sypnął na trawę
marcepanami.
Zebrałam te opasłe cuda i dodam jeszcze dla wypada,
że mogę przysiąc (bo widziałam) z kasztana pada
czekolada.
Jak zwykle uroczo i smakowicie :)
jak cudownie przeczytać wiersz dla dzieci (świetny) po
"ciężkiej" poezji:) pozdrawiam serdecznie