Gdzie jesteś?
Gdziekolwiek jesteś kochany...
Podmuch silnego wiatru zatrząsł drzewami
I wnet stado ptaków uniosło się nad nami
Jak zwiewna chmurka kołysząc leciutko
a ja po jeziorze sunę złotą łódką
i oczy me spragnione widoku Twego
wołając Cię- wołając męża mego
przybądz, zjaw się, zabierz mnie kochany
i przytuleniem swym ciepłym ulecz moje
rany
me zmęczone czekaniem serduszko
wyzdrowieje od pocałunku w uszko
a potem skąpani bryzą morską słoną
ujrzymy jak zielone lasy płoną
a gdy błękitne fale nas uniosą
niebiańskie motyle radosną nowinę nam
przyniosą
w koralikowym woreczku usłanym piórkowym
puszkiem należycie
przyniosą nam słodziutkie nowe życie
maluczkiego aniołka o zapachu malinkowym
i usteczkach muśniętych musem
truskawkowym
śniąc tak dalej na jawie w mej łódce na
jeziorze
wołam dalej, wołam głośniej - a może
może zjawisz się, może mnie usłyszysz
i dotykiem w końcu zmysły me uciszysz.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.