Gipsowy Jezus
Gipsowy Jezus patrzy na mnie
znudzony, leniwy
i martwy.
Obok kobieta o ustach czerwonych
jak guma
zawzięcie odmawia różaniec
krzyż dynda głupio nad ławką
Natarczywa cisza niemal ostentacyjna
wrzyna mi się w uszy
stukot obcasców na posadzce stuk, stuk.
Wkurzony Bóg
wraca do łóżka
zakopuje się w cumulusy
zasypia.
Poczekaj! Rany...
Znowu się nie dogadamy...
Nie umiem się modlić
nie mogę.
Komentarze (1)
Ostro, dobitnie ale z uczuciem. Ciekawe metafory i
dobór słów. Sporo przekory. wiersz zatrzymuje :)