Głos naszych szczęścia słów
Zachowujmy się po cichu.
Znamy go przecież, na tyle by wiedzieć,
że jeśli podniesiemy głos naszych szczęścia
słów
on stanie się prześladowcą.
W czapce, okularach i długim płaszczu
będzie śledzić
i bezwzględnie zaatakuje nasze szczęście
podczas naszego wspólnego spaceru,
gdy spokojnie i pewnie trzymamy szczęścia
dłoń
i na pół chwili zerkniemy lekko w lewo za
opadającym
przy naszym ramieniu jesiennym liściu.
W szarpaninie z wiadomym już skutkiem,
odepchnie i ze skumulowaną siłą wszystkich
mięśni
poturbuje nas dociskając każdym kopnięciem
do chodnika,
który wydaje się nie mieć końca,
gdy on ciągnie nas za sobą i zdziera już
nasze ciała.
Strzepuje profesjonalisty dłonie nad naszym
żalem
i wtedy zauważamy,
że do klatki piersiowej i jej
obumierających tkanek
przyczepił się właśnie ten liść,
na którego spojrzeliśmy,
w ostatniej naszej wspólnej chwili ze
szczęściem,
gdy szliśmy tak spokojnie w parku za rękę.
Magdalena Gospodarek
Komentarze (3)
Tekst jest napisany w czasie teraźniejszym na przemian
z czasem przyszłym, do którego wybiegasz myślami.
Pomysł na prozę ciekawy. Miłego dnia.
Cichuteńko na paluszkach :)
Po jakiemu jest tytuł? Bo nie po polsku...