Toast za przyszłe szczęście
W ciepłych i wygodnych wspomnieniach
utkwiony.
Zarezerwowany w chwilach ciszy, w
utęsknionych snach.
Już bez łez, jedynie z ogromnym
sentymentem.
Może nie promienieję,
ale mam róż, którym na dziś wieczór oprószę
kości policzkowe.
Usta zaczerwienię i rzęsy przeprowadzę
przez zalotkę.
Pójdę tam z ochotą, pod ramię z kopertówką
z najnowszej kolekcji.
Będę wznosić kieliszkiem szampana toast za
przyszłe szczęście.
Przenikać spojrzeniem już nie obojętnym
marynarki.
Wnikać w życie, normalne życie bez
ciebie.
Nie takie samo jakie było przed tobą.
Jestem ostrożniejsza i bardziej
wyrafinowana.
Nie przekonasz się.
Bo najwyżej kiedyś się miniemy,
nie ocierając się nawet rękawem wśród
tłumu.
Oddamy sobie jedynie parę wodną ze słowem
cześć.
Jest to nędzny okruch, bo byliśmy
jednym.
Jednak nadzwyczaj wymowny obraz tego
bólu,
który został po tym, że kiedyś byliśmy dla
siebie wszystkim
albo złudzeniem.
Magdalena Gospodarek
Komentarze (3)
Jutro niepewne, liczy się dziś :) Popracuj nad stylem
bo pomysły na wiersze masz dobre. Przegrane bitwy nie
przesądzają zwycięstwa. Pozdrawiam.
supuer. co z tego że 1 bitwa przegrana gdy wojnę
możemy wygrać :)
Dobry wiersz z przemyślaną
puentą.
Miłej niedzieli:)