Głupiec zaślepiony
nie bądź obojętny na rady dobrych przyjaciół w miłości...
Głupcze! Słuchaj mnie! Nie widziałeś!
Że co? Tego, gdy w jasnej poświacie
miesięcznej...
Nie! Nie tego! Ślepcze! Za prawdę nie
rzuciło ci się w oczy???
Czyżby tych fal włosów, czyż o nie
pytałeś?
Nie! Tej twarzy, tej ręki niewdzięcznej!
Nie! Cóż mówisz? To mnie nie zaskoczy...
Tak, głupcze, nie wchodzisz głępiej w te
sprawy!
Nie mów tak! Ja Ją kocham, w piękności
nieosławionej...
Jakże to możliwe? Czy na prawdę nie
widzisz, co robi?
A Ty zapewne myślisz, że nie rozumiem tej
zabawy?
Jaka zabawa? Chyba to Ona się bawi, w
ochocie nieskończonej...
Ona? Tak, której twarz blask słoneczny
zdobi???
Nie! Z Tobą nie można dojśc do słowa!
Zaślepionyś!
Ja? Ja jestem zakochanym człowiekiem...
A nie widzisz, że szans nie masz, że
daremne Twe zaloty?
Nie mów tak! Już w moich oczach
straconyś!
Ja? Zobacz, że te uczucie na ninne
lekiem...
Wszak... być to może... tak miałem liczne i
upadki, i wzloty...
Tak! I widzisz, że tak tylko się
zdawało...
Tak, i to widzę, teraz na jawie....
Tak, nie rób więcej tego...
Nie, nie będę tak, bo to i tak by
zabolało...
Widzisz już dobrze, choć trwałeś tyle w tej
zabawie...
Tak, widzę, że jedno westchnienie złą jest
alternatywą dla drugiego...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.