Gnój
Najwyższy czas już,
rozpocząć bój.
Powiedział rolnik,
rzucając gnój.
Czyli obornik,
na pola chwały.
Aby roślinki,
sobie wzrastały.
Jak go nie rzucę,
może być nędza.
A to sen z oczu,
tylko spędza.
Same zmartwienia,
same kłopoty.
A nie mam żadnej,
na to ochoty.
Dlatego nawet,
śmiem śmiało twierdzić.
Że gnój jest dobry,
nawet jak śmierdzi.
Zapach uleci,
reszta się wchłonie.
I zmartwień bywa,
wówczas już koniec.
Tak od pokoleń,
bracie ty mój.
Zawsze potrzebny ,
jest jednak gnój.
Komentarze (8)
Te twoje może być i moje...dziękuję Krzyś...
Witaj Tadku:)
Jakoś mi się wydaje,że powinno być "sen z oczu spędza"
ale to tylko tak na moje.Ja często czuję ten zapach u
siebie:)
Pozdrawiam:)
Odczytuję, jako wiersz z podwójnym dnem :))
Tak - przez porównanie...
I na to właśnie czekała publika. Brawa dla gnoju i
artysty który nawet śmierdzącym tematem potrafi
przyciągnąć czytelników. Duży plus. Pozdrawiam z
uśmiechem:))))
nie ma to jak nawóz naturalny.
:) Czytelna pochwała nawozów naturalnych. Czy w
czwartym wersie nie miało być "rzucając"? Miłej
niedzieli:)
...bez gnoju nędza z biedą pospołu
siadłyby rzędem u chłopa stołu
więc lepiej trzymać swój gnój w zapasie
i choć smród czyni na dobre zda się:))