Gotka
widziałam go
między powiekami
na granicy spojrzeń
był w słowach słońca
skulony
w każdej kropli
miesięcznej krwi
pamiętam jego imię
wyszeptałam je
przy każdej z gwiazd
na nowo złożyłam noc i dzień
by przychodził o świcie
rozsypałam kości na stole
przecież los się nie myli
nie zdążyłam zamknąć oczu
na twarzy zostały
sine pocałunki
wspomnienia wielkiej miłości
we włosy wplątał
zapach pożegnań
wypełnił usta płaczem dziecka
woda nie mogła mnie
oczyścić
jej szept
nie mógł zasnąć
świat
wygląda spod niej
inaczej
sama nie wiem
jak
może podniosą mnie
jego dłonie
scałują łzy
a może nie
mogę tylko
żyć
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.