Grabarz spod Czarciej Woli
dla Euterpe
W takt rozstrojonych nocnych kurantów
Grających dobrze już po północy
Pijany grabarz spod Czarciej Woli
Rozchybotanym pląsem się toczy
Męczy go bardzo nierówność bruku
A mapa nieba wiruje w głowie
Grunt upomina się grawitacją
Chcąc mieć grabarza blisko przy sobie
Wódka w tętnicach gra mroczne tango
A rozum sprawny tylko w połowie
Stado upiorów gna za grabarzem
By bardziej mącić w pijanej głowie
Jeszcze niecałą godzinę temu
Bawił na mordobitej libacji
Teraz go niesie alkoholowa
Wizja ponurej halucynacji
Ale to pestka jest dla grabarza
Co pada zgodnie z prawem Newtona
Prawdziwe piekło zacznie się wtedy
Kiedy go w progu przywita żona
Komentarze (23)
Świetna ironia, samo życie, dla grabarz nie straszne
demony tylko wałek jego żony. Cieplutko pozdrawiam za
wiersz + wstawiam.
Raz okazja się nadarza by natrfić na grabaża
Grabarz ma ciężkie życie ! Pozdrawiam serdecznie
to ma za swoje
pozdrawiam:)
a to ci dopiero, grabarz duchów się nie lęka a przed
własną żoną pęka:)
No to ma przerąbane... Uśmiechy :))
Nie ma nic gorszego dla grabarza od spotkania z żoną.
Pozostaje tylko zaśpiewać "Czemu ty dręczysz mnie
"żono" grabarza". Miłego dnia.
ognie piekielne to delikatne łaskotanie w porównaniu
do wałka bojowego żony ;)