grzesznie
przez uchylone drzwi spojrzenia nasze się
witają
widzę pąsowy rumieniec oblicze
niewinności
słyszę melodię jak cherubinowe harfy
grają
czuję też że myśli spadają kroplą
bezsilności
nie wiesz lecz gdzieś tam przecież czeka
hotelowy pokój
gdzie będę czule gładził twoje bardzo
długie włosy
gdzie aromat świec i nikłe światło oddają
spokój
łoże usłane kwieciem róż świadkiem grzechu
rozkoszy
lecz wijąc się wokół ciebie jak rajski
biblijny wąż
czuję że mnie się boisz lub dowie się o tym
twój mąż
Komentarze (6)
oj grzechem tu zapachniało...oby doświadczenie coś
dało...na lepsze życie zmieniło, smutek szarości
zdławiło...no cóż życiowo...choć strach w
słowach...Pozdrawiam:*
lekiem na ten strach będzie rozwód, miłość nie
wybiera... pozdrawiam
a szydło wyjdzie z worka wcześniej czy póżniej -oj,oj
- ładny wiersz - pozdrawiam
właściciel żony może być niezadowolony. Choć może
doceni Spartakusk :)
Gdy mąż się o was nie dowie, będzie grzesznie, kiedy
posiędzie tę wiadomość, stanie się mało śmiesznie.
chwile urocze a jednak przypłacone obawami i
strachem...pozdrawiam