...gwałt...
Blask latarni rozświetla mrok
Wiatr szumi
Nadchodzi noc
Cisze krzyk przerywa
Słyszysz płacz
Szukasz
Boga przyzywasz
Dostrzegasz cienie dwa
To ona
To ta
Ktoś z nią jest
Krzyczy
Rękoma wymachuje
Uderza ją
Ona ból straszny czuje
Patrzysz
Obserwujesz
Nic zrobić nie umiesz?!
Sytuacja się powtarza
Na jej twarzy sina plama
Oczy krwawymi łzami wypełnione
W Twoją patrzy stronę
Na nogach się chwieje
Nie wie co się z nią dzieje
On napiera
Krzywdzi ja
Rani
Dla własnej zabawy
Nie reagujesz
Nic zrobić nie umiesz?!
Skończył
Zabawa była udana
Odchodzi
Ona zostaje sama
Jej ciało to teraz jedna wielka rana
W ciemnościach z szat obtargana
A ty?
Nic nie zrobiłeś!
Komentarze (1)
to straszne... realistycznie to opisałaś... świetny
wiersz