Herbata z Diabłem
To wiersz o pokusach z jakimi walczymy na co dzień, o tym, że jesteśmy słabi i często dajemy się skusić, ale też i o tym, że czasami wychodzimy cało z walki z grzechami:) oby tak dalej :)
Dziś dostałam zaproszenie
i ogarnęło mnie wielkie zdziwienie
na wieść kto adresatem gościny
podskoczył mi poziom adrenaliny.
Bo stworzenie, które raczy mnie w swoje
progi ma ogniste oczy, ogon i rogi.
Więc ubrałam się na wizytowo,
nieco inaczej, może wystrzałowo.
Zapukałam do drzwi gorących
w ognistych czeluściach balansujących.
Powiedział 'proszę', zaprosił mnie do
stolika...drgnęłam -'mnie? katolika?
Jego wzrok był bystry, przenikliwy,
kuszący. On czegoś chce!
Zamiar na celu złego coś mający.
Może otruć? Zabić? Co on chce ze mną
zrobić? Może udusić, przekląć albo
pobić.
Ale ja jestem silna, się nie poddam
swej duszy nigdy mu nie oddam.
A po chwili pan w końcu podał mi cukier do
herbaty
oh już nie słodzę- rzekłam,
ten wyprostował się garbaty.
W końcu trzasnął za mną drzwiami z
echem,
miałam rację..nie wyszłam z kuszącym
grzechem.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.