Historia miłości z dzieciństwa
Dawno, dawno temu w odległej krainie,
dziewczynka pokochała chłopca, co piękne
miał imię.
Miłość to była szkolna, a zatem
prosta, niewinna, dziecinna i skończyć
miała się latem.
Jednak tej bajce nie takie zakończenie
pisane,
bo jednej z dwóch połów nie przeszło
kochanie.
Uczucie silne w jej sercu wciąż trwa
i ciągle rośnie z biegiem tych wielu
lat.
Od pierwszego wyznania wkrótce dziesiąta
rocznica minie.
Niepewność, tęsknota i serce w ruinie.
Pewnej przełomowej nocy w straży miał
miejsce incydent.
Kto by pomyślał, że to się zdarzy?!
W pijańskim jej ekscesie, a trzeźwości
młodzieńca,
padły pytania czy i on wciąż pamięta.
Odpowiedź twierdząca, cóż za zdziwienie,
lecz to nie znaczy, że w tym sercu wciąż
gorące są miłości płomienie.
Że też paść musiały wiadome dwa słowa
przeklęte
i pocałunek wyzwolony przez moce
zaklęte.
Słowa nierozważne do niej należały,
z drugich ust potwierdzenia nie usłyszały,
choć to właśnie te usta pocałunek
zainicjowały!
Dnia następnego, już w pełni
świadomości,
w strachu przed ośmieszeniem brzmiała jej
mowa:
"Przepraszam.A co mówiłam nieprawdą
jest."
On - że urazy nie chowa.
Po jakimś czasie: "Nie chcę byś się do mnie
nie odzywała." - On rozmowę zaczyna.
Szczęśliwa, lecz nie wie co o tym myśleć
dziewczyna.
Rozmowa w kłótnię sie przeradza,
aż do teraz na wyciągnięcie ręki nikt się
nie odważa...
I gdy znów się spotkają w tej samej
krainie,
niech chłopczyk wie, jej uczucie trwa,
trwać będzie i nigdy nie minie.
"Stara miłość nie rdzewieje" - takie jest
powiedzenie,
lecz czy ta historia może mieć szczęśliwe
zakończenie?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.