Historia pewnej śmierci
Zawsze przed snem o śmierci myślała,
Nie bała się jej chłodnego oddechu.
Codziennie wiernie wciąż na nią czekała,
Aż przyjdzie i zostawi ją w słodkim
bezdechu…
Tęskniła jak tęskni się za kochankiem,
Który wyjechał i obiecał, że wróci.
Żegnała się z każdym nowym porankiem,
W nadziei, że następnego już się nie
zbudzi…
Nie igra się z miłością zranioną
pociskiem.
Śmierć jest pewniejsza niż garść
obiecanek,
Teraz ją tuli narkotycznym uściskiem.
Za późno wrócił z podróży kochanek…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.