Historia taka, jakich miliony
Historia taka, jakich miliony.
Ona blondynka, on nie golony.
Ona odważna, on zaś nieśmiały,
choć całkiem duży, przy niej jest mały.
Gdy ona patrzy, "strzela buraka",
wzrokiem ucieka, na koniec świata.
Był zawsze łobuz, lecz pokornieje.
Wierszem się do niej czasami śmieje.
Ona za wszystko płaci dotykiem,
przy niej jest "gościem", choć czuł się
nikim.
Daje mu radość, gdy choćby we śnie,
śpi obok niego, tak bezszelestnie.
Lecz on wciąż marzy o piwnych oczach,
słodkim uśmiechu, figlarnych nocach.
Za to nagroda jest tylko jedna.
Sprawi by czuła się z nim bezpieczna.
Na koniec rada dla was kochani.
Nawet, gdy długo jesteście sami,
nie traćcie wiary, lecz nie szukajcie.
Choćby w ukryciu miłość was znajdzie.
Komentarze (5)
fajnie, chociaż czekać biernie też niebezpiecznie :-)
Można czytać... i czytać.
Wiersz bajka. Słodziak.
Pozdrawiam.
Ślicznie i optymistycznie. Może i miliony, ale każda
jest pierwsza i na początku najpiękniejsza. Pozdrawiam
Witaj - bardzo ładny i ciekawy wiersz, a że radosny to
wątpliwości żadnych, odczuwa się między strofkami.
Pozdrawiam
Cudowny wiersz o miłości i te rymy płynące melodyjnie
jak w pieśni jakiej. Wzruszyłam się niepomierniwe oraz
rozmarzyłam - dziękuję.
Pozdrowionka!