Horyzont
Poza czarnym zenitem snów mych
błądzących
poza bytem
czasem
i wszelkim istnieniem...
Gałąź kołysze się na wietrze
a delikatne liście opadają z gracją...
ociąganiem...
opadają spokojnie...
wybrednie...
Oczekujac aż wiatr poniesie je ku piękna
końcowi...
A czas idzie...
Zmęczony sobą...
Czarną ozdobą
wieczności krańca
Uczucie włada!
Ponad niebyt istniejąca
czarna gwiazda
w sercu tląca
ciche pomruki niespokojnych płomieni...
utraconych złudzeń...
czarnych kwiatów...
A wrzask się rozlega miliardem krzyków
a noc rozdarta zasłania swe lico
a wrzask i krew
Tak... nucą ciszą...
Kiedy oczy Twe gasną
kiedy gaśnie Twe serce
kiedy mord w tło wpleciony
Ostrym szarpnięciem
rozrywa rany
czasu końca
i czasu świtu
Czarne ptaki krążą tajemnym kluczem
z oddali...
Ze strachem...
Patrząc na morze czerwonych traw
i wzdychając...
Nad pięknem czeluści
Nad śmierci ogromem
Nad czasem znudzonym
Nad twarza Twą białą...
i ustami rozchylonymi...
i czerń i czerń wciąż w oczy sie wkrada
a czarna róża w serce Twe wbita
nuci pieśń pożegnalną
żegnaj... żegnaj...
Twe piękno całości...
Twych ust Lucyfery...
W tym czarnym westchnieniu niemego
uścisku...
przytulona
spokojna
kroczysz absolutem,
I wieczność się kłania
I serce me płacze
I drży...
I szlocha...
...
U czarnego krańca świata mej duszy
stoisz i patrzysz
A ręce złożone...
Na mnie kierujesz wzrok swój samotny
I żyję nadzieją
I płonę miłościa
I gasnę
I znikam
a usta Twe szepczą
"Pomóż mi"
I wrzask
I skowyt
I cierń mego serca
Wbity głeboko w jasności inwersję...
I widzę
I krzyczę
I szarpię
I płaczę
a Ty uciekasz
uciekasz...
Uciekasz......
Mojej Królowej
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.