Horyzont z miłości
Wiem, ale wątpię...
Czuję, choć nie odczuwam Twojej
obecności
Byłeś tak blisko, gdy słońce dotykało tafli
wody
na linii horyzontu
Biegłam tam, ale podnosiłeś je wyżej i
wyżej
jakbyś się ze mną bawił
Przytuliłam się wtedy do tego ciepła...
Więc Ty musisz być miłością
Muzyką serca, która podtrzymuje,
budzi ci rano, wiąże ciepły szal zimą
Musisz być miłością,
gdy znów zwątpię...
i zapytam o linię horyzontu,
smutną dziewczynę
i drugą stronę przeznaczenia.
Komentarze (1)
"budzi ci rano" ?? jakaś literówka chyba :)
Wiersz bardzo ciekawy pięknie poprowadzony
ładny