Huang He
Istnieję
poza nurtem życia.
Tkwię
w życiu błotem lepianek,
zlepkiem myśli,
strzępkiem marzeń.
Dryfuję
mułem ...
Huang He
autor
Linkatoo3
Dodano: 2019-06-16 23:47:11
Ten wiersz przeczytano 1320 razy
Oddanych głosów: 12
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (34)
Komentuję Ci zbyt wybiórczo Lidio — przykro mi, ale na
te moje przyzwyczajenia presji niczym nie wywrzesz.
Czy mam ochotę na analizę słowa, po słowie?
Wierszokleci i krytycy ponoć mają żyć intensywnie,
buntować się przeciw wszystkim i wszystkiemu, płonąć i
gasnąć (najlepiej) młodo, by uniknąć kompromisów wieku
średniego... czasem, jak horyzont jest nieosiągalny,
wyłączam się z tej odwiecznej gry, w którą ktoś chce
mnie wtłoczyć. Raczej nie będę analizować doszczętnie,
co i ile do powiedzenia miałam, możesz poczytać.
Przecież to nie o to chodzi! Poezja ma w pewien
określony sposób przemycać treści istotne lub
nieistotne (choć mam wrażenie, że dla niektórego z
autorów, te pierwsze odgrywają bardziej znaczącą
rolę), ale mz nie mają na celu komunikować nikomu
prawdy o świecie. Pozdrawiam i dobrej nocy. ;)
Osso77, ... to istna "klęska urodzaju" (siejesz coś, a
nie wzrasta, albo "lisy pustoszą winnice").
Wspomniałam już kiedyś, że Twój sposób komunikatu jest
dla mnie mało czytelny. Rzucasz hasła, odchodzisz ...,
a ja nie jestem Duchem Świętym. Wspomniałaś na wstępie
o "płodności" istnienia, bytu, a więc co w tej
kwestii? Gdzie owa "niedorzeczność" w wierszu, jak
powiadasz? Do czego konkretnie sprowadza się problem?
Wybacz przy końcu zgubiłam już początek. Doświadczam
ponadto "zmęczenia materiału". Dobranoc. ;)
Ufff, zero zrozumienia — dalej tkwisz wyłącznie
wyeksponowana w swojej bajce i w starym dobrym
porządku rzeczy, który nazwę za pomocą cytatu:
„...
Jezus nie umarł
a Judasz — nie wszystek..."
Pozdrawiam serdecznie. ;)
Pozdrawiam Cię, Roxano i dziękuję. Cieszę się, skoro
treści przeze mnie serwowane okazują się Tobie w jakiś
sposób przydatne. Wiersze, poezja, temu w sumie mają
służyć, aby każdy mógł w nich odnaleźć coś swojego. :)
Piszesz bardzo dobre i przemawiające do mnie wiersze.
Lubię taką poezję, jednak że często brak mi czasu na
komentowanie wierszy, nie piszę więcej, bo ostatnio,
pisząc Tobie komentarz,zamyśliłam się trochę, a
dzisiaj zobaczyłam, jaka lawina
spadła pod Twoim wierszem/każde słowo
można zmanipulować, a co dopiero komentarz/.
Pozdrawiam i miłego dnia życzę.
Ossa77, owszem, zaznajomiłam się. :)
... w miejscach występowania głębokich dolin, o dużym
nawodnieniu, występuje lokalnie bujna szata roślinna,
zróżnicowana piętrowo; są to obszary o dużym
zaludnieniu i podległe poprzez to największym zmianom
związanym z ingerencją w nie człowieka; jest to także
obszar wyniszczających powodzi.
Ha, ha! Tomku, ależ mnie zaszczycasz, ... (że też
musiałam sprowokować?). Wybiorę się niemniej do snu.
Burzliwe wody tej Huang He ... w niektórych miejscach.
;)
Linkatoo3
Ok, uglaskalas mnie, nie bedzie riposty.
Potraktuje Twoj wiersz ulgowo, parodia albo
pasisz....:)
A musisz wiedziec ze mam juz na jedno i drugie po dwa
teksty, zlosliwe i zlosliwe nie wiem na ktore siem
zdecydowac:))
Skoro odsyłasz mnie, odbiorczynię do wiedzy (tu:
antropologicznej filozofii), to może warto przy
koncepcji utworu — w tym tytułu — skorzystać z wiedzy
morfologii rzek, wtedy dowiesz się może, dlaczego
pisałam lessowych błotach Żółtej Rzeki, której nazwa
jest motywem przewodnim; ale to zaledwie tylko tak
BTW. Powracają, do Twojej argumentacji:
”jedynie o bardzo konkretnym stanie świadomości
odnoszącym się do realnego bytu (człowiek, osadzony w
miejscu i czasie, czas "płynie", w czasie dokonują się
zmiany, a zdarzenia i chwile mają swój wymiar tak
obiektywny, jak subiektywny...” — widzę, że umknęła Ci
w tych bezbrzeżnych wylewach całkowicie czwarta część
mgnienia, bo człowiek jest także pierwiastkiem
zmienności. Oczywiście istnieje natura zmienna co do
przestrzeni i czasu, ale jej częścią jest każda
istota, a tym samym człowiek, który nie tylko
fizycznym (pomijam zmienność natury ludzkiej) zmianom
ulec musi!
Podsumuję w zupełnie innym kontekście, bo długo można
by jeszcze dalej dywagować: „Nie pytajcie mnie, kim
jestem, ani nie mówcie mi, abym pozostał taki sam... ”
[Michel Foucault].
BTW: Logika z liryką ma wiele wspólnego i zasadniczo
się różni w literaturze z jej klasycznym ujęciem, ale
bez niej, do logicznego wynikania słowa ze słów, gdzie
logika występuje nie w metaforycznym, lecz we
właściwym, „klasycznym” znaczeniu, odnoszącym się do
stosunku między treścią słów i zdań a rzeczywistością
obiektywną, nie dotrzemy... Pozdrawiam serdecznie.
"Whisky, moja żono?" ;)
Tomku, pozdrawiam serdecznie. Wiesz, że Cię bardzo
lubię.
Proszę, dbaj o siebie ...
"Ja sem tebie jako mami ..." (?)
Oczywiście, że nie, ... lecz byłabym niezmiernie
szczęśliwa, gdybyś nie całkiem poszedł w ślady Rysia
Rydla. Bardzo Cię cenię, myślę, że rozumiem, lecz nie
ze wszystkim się zgadzam. To takie ludzkie raczej? :)
Chętnie usiadłabym z Tobą przy jakimś ognisku, czy
ławie, za stołem, by długo rozmawiać, tudzież
rozmawiałabym z Tobą w drodze na górskim szlaku.
Możliwości jest wiele, jak sądzę byłoby sympatycznie?
Tak jakos wyszlo ze mial byc komemtarz a powstala
riposta
Jezeli whisky nie odmierze mi dzisiaj rozumu to
zapodajac wiersz oglosze Cie inspiracja:)
Pozdrawiam, Wilku.
... niekiedy trudno mi inaczej. Często czuję się jak
Mały Książę w swej podróży. Moją głowę zaprząta tyle
spraw i rodzi się w niej tyle pytań, iż nie nadążam w
uzyskiwaniu na wszystkie odpowiedzi, przez co moja
wiedza o świecie jest ... (no właśnie).
Liryka nie musi być logiczna, ani tym bardziej
podlegać prawom logiki.
Wilki lubią takie wiersze, ale nie lubią metafor
dopełniaczowych od których aż tutaj się roi.
Pozdrowienia.
Osso77, mam wrażenie, że odnosisz się do interpretacji
wiersza (zgłoszonej przez Wandę), nie zaś do istoty
przekazu. Wiersz mój z założenia nie stanowi żadnej
dysertacji filozoficznej czy pseudo- filozoficznej,
nie ma w nim mowy o bycie paralelnym, a jedynie o
bardzo konkretnym stanie świadomości odnoszącym się do
realnego bytu (człowiek, osadzony w miejscu i czasie,
czas "płynie", w czasie dokonują się zmiany, a
zdarzenia i chwile mają swój wymiar tak obiektywny jak
subiektywny, stąd mówimy np., że dla kogoś "czas się
zatrzymał", albo "stanął w miejscu" - symbolicznie)
Huang He jest tutaj jedynie nośnikiem (w naturze
-osadów glinnych, które zarówno "płyną/dryfują", jak i
są "osadzane" w konkretnych miejscach i stanowią
"zlepki", służą za budulec, łącznie z innymi
materiałami, zdatnymi do wykorzystania). Wiersz nie
zawiera ani opisu zdarzenia, ani nie odnosi się do
konkretnej chwili, zamkniętej w czasie, zatem "płynie"
i "tkwi" (osadzone) nie stoi w żadnej sprzeczności.
Rzeka stale porywa i niesie osad, ale też stale go
nanosi, osadza. W odniesieniu do wiersza możemy mówić
o pewnej prawidłowości ogólnej i też stanach
subiektywnych bądź obiektywnych. Wszelkie sprzeczności
są pozorne. Starając się dywagować, tudzież zaprzeczać
oczywistemu, zniekształcasz przekaz (komplikując
nieskomplikowane?). Czy mój przekaz (ten w wierszu i w
odpowiedzi na komentarze) jest tak skomplikowany, a
przez to niejasny? Nie sądzę. Nawiasem mówiąc, uczono
mnie na zajęciach z antropologii filozoficznej, iż
źródłem najpewniejszym i najpełniejszym wiedzy o
człowieku jest on sam, przez co najlepiej zasięgać
informacji u źródła, a nie poza nim. (vide autor, vide
podmiot liryczny)
Rozumiem, że natura zafundowała taki
materialno-symboliczny byt paralelny dla jakiegoś
zdarzenia, leżącego u podnóża opisanej historii, ale
skoro wszystko płynie i wszystko jest zmiennym — to
faktycznie nic i nikt nie jest osadzone/y z wyboru.
Masz w tekście grubą warstwę ogólności i refleksji
pseudofilozoficznej i obyczajowej. Nie wejdziesz dwa
razy do tej samej rzeki, nie zanurzysz też stóp w
stojącym czasie — szczególnie to, że panta rei
dokonuje się w naszej świadomości, bo tam jest ludzkie
siedlisko czasu i że przemijanie jest w istocie
nazywaniem starego i nowego na nowo, nie koreluje
nijak z tkwiącym w osadzeniu bycie...