Huśtawka z serduszkiem
Podeszłam do
huśtawki na drzewie.
Małe serduszko
wycięte scyzorykiem
przepuszczało słońce.
Usiadłam na niej,
łańcuchem oplotłam ręce
i myślałam.
To tu wszystko
zaczęło się i skończyło.
Choć czas upłynął...
pamiętam.
Z pustymi oczami
wpatrywałam się
w was. Ciebie
i tę dziewczynę.
Ona siedziała
a ty ją huśtałeś.
Słyszałam
jej perlisty śmiech.
To już nie boli,
bo przecież czas
nie leczy ran.
On tylko przyzwyczaja nas
do bólu.
© romantic-girl
Komentarze (2)
czas może i leczy rany, ale zostawia blizny... czy to
była zdrada? jeśli tak, to pewnie ten perlisty śmiech
zapamiętasz na zawsze... to najgorsze co może być...
ten chłód drugiej osoby, oziębłość, i później żal do
niej, i bezsilność- bo nic nie można już zrobic...
Refleksyjny wiersz. ładna forma, ciekawe przemyślenia.
Wkradł się błąd literowy: w 4 wersie 4 zwrotki jest
"tą dziewczynę" winno być "tę dziewczynę". :)