...I niech tak będzie...
Słyszę niepokój całego świata
Niepewność lepką i drżącą
Zamknietą w ludzkich dylematach-
-Dawcą być czy lepiej biorcą?
Słyszę tę rozpacz tysięcy matek
O dłoniach porżniętych pracą
Gdy nie ma dzieciom co włożyć do gardeł
I gdy tylko w snach się bogacą...
I słyszę też często jęki kalekich-
Tych bez miłości i tych bez oka
Którym sam Bóg odmówił opieki
Marzących o tym, by widzieć i kochać
A najwyraźniej słyszę lament nieba-
Zmeczonego błaganiem o zmiłowanie.
To jemu najbardziej cudu potrzeba
By boską nieśmiertelność zamienić w
konanie....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.