Idąc w deszczu
Idąc w deszczu ulicą miasta
Które w niekończącej jest krucjacie.
Przeciwko mnie, duchowemu żebrakowi
co mimo to groszem szasta,
Nihiliście - o przeciętnej facjacie.
Pełen nieczystych myśli,
Pełen śmiertelnych chorób,
Pełen męstwa takiego,
Które zachęca do nałogów.
Mieszkańcy więc zrobili zrzutę,
Pozbyć się mnie chcieli,
Ograniczyli darmową zupę,
Chleba pszennego nie piekli!
A ja pszenny tylko zjeść lubię.
Jednego na boku piję,
Tyle mam już w czubie!
Czy to jest wolność, czy kajdany nałogu
Tego rozsądzić nie chcę,
a może nie umiem.
Możesz mnie więc odsądzać
Od czci i wiary
Jesteś jednak zwierzęciem
Jak i ja…
Przeciętniaku kochany,
Wiara, wiara - w ludzi czynu-
to wszystko co mamy!
Komentarze (7)
Dzięki. Fajnie, jeśli się podoba.
Podoba się:)
nieźle,głosuję. poniżej wkradł się błąd
u
fajny tekst, pozdrawiam
Podoba mi się ten tekst (w moim odbiorze raperski).
Miłego dnia.
Podoba mi się ten tekst (w moim odbiorze raperski).
Miłego dnia.