Idę
Chce iść z Tobą parkową aleją skąpaną w
słońcu
Gdzie pod stopami szelest złotych
jesiennych liści
Obok Ty i moja dłoń w Twojej ogrzewana
miłością
I nie straszny nam wiatr i deszcz co z
nieba pada
Nie straszny nam śnieg w zaspach i mróz
malarz
Jednym kolorem tworzący na szybach ogrody
snów
Miłość nasza jak tarcza chroni nas przed
światem
Odsuwając troski a kolorami malując
marzenia
Nawet szarość jesieni późnej i biel zimy
srogiej
Jest w tęczę ubrana malowaną serc
pędzelkiem
Zgodnie dobierającymi kolory i kształt
obrazu
Marzenie to czy cud – zapyta ktoś
A to tylko życie nasze tak splecione
Owinięte w papier z pragnień
Wstęgą szeroka uczucia jednego
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.