idę...
idę do ciebie
we śnie głębokim
ścieżką zawiłą
pośród ciemności
a gdy doszedłem
prawie do celu
stanęłaś w dali
jak anioł w bieli
i już wiedziałem
że ty to ta jedyna
dotknąć chcę dłońmi
i ucałować
i naglę słyszę coś
tarabani
mój sen przerywa
budzik w oddali
autor
waldi332
Dodano: 2016-01-04 14:51:57
Ten wiersz przeczytano 1271 razy
Oddanych głosów: 31
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (31)
Prosty chłop ze wsi spod Bartoszyc mówi tobie, że tak
nawet moje różowiutkie prosięta nie piszą, bo maja
zbyt proste ogonki, a krasula Wandzia aż z wrażenia
ubrudziła sobie mlekiem cycki czy jak to tam u krów
się nazywa. Osobiście będąc prostym prostakiem powiem
tak. Poezyja twoja jest na poziomie przelotowej
samolotu ATR-72, a to znaczy że średnie loty. Do
poziomu bocianów, a już tym bardziej Boeingów 737-400
czy 747 tobie Waldusiu daleko. Nie pękaj jednak jak
kalesony dziadka Genia, bo stara maksyma mówi. Aby
wznieść się wyżej, to trzeba więcej machać. To
machanie, toi chyba metafora pracy nad sobą i tym co
robimy. Dziadek pomimo wieku i tego, że stale pije
tanie wino, to dobrze prawi i wioska go słucha.