Idę do pracy
Dziś poniedziałek, idę do pracy,
A na to nie mam wcale ochoty.
W bólu się łączę z wami rodacy,
Kiedy nadchodzi ów czas zgryzoty.
Lecz obowiązek pcha mnie codziennie
Daję sił resztki, choć z tymi gorzej.
I obiecuję sobie solennie,
Że zdołam wytrwać w owym uporze.
Potem znów wtorek, cóż życie warte,
W pracy męczący dzionek przeminie.
Środa niebawem, kolejno czwartek,
Tak jak w kieracie czas szybko płynie.
Lecz obowiązek wciąż mnie popycha,
Mimo iż zdrowie lekko szwankuje.
Ale nadzieja rozkwita cicha,
Że kiedyś pracy tej podziękuję.
Nie zaznam piątku, twórczej soboty,
Nawet niedzieli, bo pilne plany.
Skończy się dla mnie temat roboty,
Będzie na zawsze już zapomniany.
Lecz obowiązek pcha mnie do pracy,
Wzywa pomimo rosnącej złości.
W bólu się łącze z wami rodacy,
Okażmy sobie trochę litości…
Komentarze (2)
szara codzienność po przebudzeniu w poniedziałek
rano....ale najważniejsze ze jest nadzieja .....pomimo
bólu....nadchodzi upragniony piątkowy wieczór....i
odpoczynek...
Ja już się przyzwyczaiłam do 'Grandowych' rymowanek,
ciągle pospiech, ciągle zostawia kilka gramatycznych,
ot tak świętoszkowo jakoś, dzisiaj też.