Idylla jednostki
Wsród motłochu wyrywasz mnie z tła,
dajesz mi pędzel i sztalugę z płotnem.
Życie swe maluję idąc tęczową drogą,
pędzel namaczam w odwiecznej wędrówce po
złoty kocioł.
Sam staję się drogowskazem życia,
i gdy zapragnę - zawracam.
Czysty i łagodny ruch pędzla po płótnie
życia,
tak ; - teraz poznam co to szczęście.
nie ; - musi przyjśc samo,
wraz z drugim malarzem swego losu,
Magellanem na wodach ludzkości,
chetnym na wymianę swych dóbr.
Więc dzielę się swą skromną życia
moziką,
dla szczęścia. Upragnionego szczęścia.
Czekam.
Komentarze (2)
...nigdy nie wiadomo co nazwiemy szczęściem, w różnych
porach naszego życia...
Warto czekać na prawdziwe szczęście...Pozdrawiam.