ILE JESZCZE
Ojciec wchodzi do pokoju śpiącego
chłopczyka
Budzi go i z trzaskiem drzwi zamyka
Uderza po twarzy i zrzuca z łóżka
Dziecku po buzi cieknie czerwona strużka
W oczach malca widać lęk
Kuli się w kącie pod ścianą
Z twarzyczką zapłakaną
Przez chwilę słychać dźwięk
Głuchych uderzeń, a potem jęk
I płacz dziecka niewinnego
Chłopcu po policzkach spływa krew
Patrzy na ojca - bezlitosnego pijaka
Czuje jego oddech, słyszy głośny śmiech
W twarz dostaje mocnego kopniaka
Ale przecież to jego ojciec
Czemu go nie kocha ?
Próbuje się podnieść, uciec
Ale nie może, leży i szlocha
Ojciec go podnosi, mówi mu "wynocha"
Jego niebieskie źrenice
Od łez się szklą
Ojciec wyrzuca go na ulice...
Ile jeszcze dzieci padnie ofiarą przemocy
?
Ile będzie jeszcze bitych po nocy ?
To zależy tylko od nas...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.