W imię chorej miłości
Coś w co trzeba się wgryźć wyobraźni zębami.
Śmieszne i dziwne nie,
zgubiło duszący odór innego tak,
coś zaraz zmieni się,
jakaś iskra urośnie w siłę,
wymiecie szarości smak,
oby nie na jedną chwilę.
Potrzebuję ich wiele,
ja ciągle tęskniący,
inaczej zgasną nadzieje,
te przez pewność siebie zrodzone,
jeśli odpłyną to radość ze sobą skończy,
w sposób nie godny jej,
o tym już marzysz demonie,
śmiej się głośno śmiej.
Grzmotami niebo przytulającymi,
inaczej nie umiesz okazywać radości,
bo trzymasz z najgorszymi,
z nimi musisz żyć,
w imię chorej miłości,
nie pozwolisz mi nawet śnić.
Komentarze (3)
Śnij to kraina z której nikt cię nie wypędzi:)
Dobry..."mści się sam nad sobą oszalały podług
natury". Najłatwiej zniszczyć jest samego siebie.
Życie posiada rożne oblicza. Nie zawsze okazuje nam
takie jakie byśmy chcieli. Najważniejsze, to umieć się
w nim odnaleźć. Pozdrawiam:)