w imię (nie)przyjaciół
dziecięcy pokój jak cela marzeń
puchowa maskotka – drewniana
wywrotka
skalp niewinności obnażony ciałem
dożywotnio skazane w nie pamięć
w-nie-pa-mięć
przed upadkiem szczelnym słoikiem na
skałę
obracam świat wokół siebie - jestem
draniem
mechaniczną kroplą smak życia słodką
w łasce przyjaciół drażnię przed
kagańcem
waruj myśl
fałszywością zmuszamy do kłamstwa szale
koślawe litery upadły same – w
zasadzie białe
nie było nic – listów, zdjęć,
zapachów
niech tak pozostanie
odetchnę rozbijając wolność
spray-oddechem na murze
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.