inna wersja
/cierpliwość nie odzwierciedla stanu,
w jakim się znajduję/
wchłaniając życie bez skrupułów
zostaję zakładnikiem własnego ciała
niczym marionetka z poodrywanymi
cekinami
/cierpliwość nie odzwierciedla stanu,
w jakim się znajduję/
wchłaniając życie bez skrupułów
zostaję zakładnikiem własnego ciała
niczym marionetka z poodrywanymi
cekinami
Komentarze (23)
Chyba wszyscy nimi jesteśmy... dobra refleksja
pozdrawiam
Nie chciałabym być takim zakładnikiem:)pozdrawiam
cieplutko:)
jastrz kto wie może wezmę z Ciebie przykład :)
dziękuję dziewczynki :)
pozdrawiam serdecznie
Gdybym ten wiersz przeczytał 20 lat temu - podpisałbym
się pod nim. Dziś nie. Dziś żałuję, że tak rzadko w
swoim życiu stawałem się "zakładnikiem własnego
ciała". A właśnie te momenty najhojniej mnie
obdarowały. Dzięki "chuci" mam syna, dzięki obżarstwu
brzuch (dietetycy przekonują, że niezdrowo nosić na
sobie zbędne kilogramy, ale ja wiem, że jak byłem
chudy, byłem nerwusem, a teraz jestem spokojny i
jowialny), dzięki skłonności do hazardu poznałem paru
ciekawych ludzi...
Wydaje mi się, że nie masz racji. Że życie trzeba
"wchłaniać (prawie) bez skrupułów. To prawie dodałem,
bo biorąc z życia jak najwięcej dla siebie, nie
powinno się robić tego kosztem innych.
Oj, też bym nie chciała być zakladnikiem ciała.
Pozdrawiam Ewo :*)
Ciekawy przekaz. Bardzo bym nie chciała stać się
zakładnikiem ciała, ale kto wie co nam pisane?
Pozdrawiam:)
Moniko, chyba że ... :) pozdrawiam
Chyba niefajnie być zakładnikiem...chyba, że miłości
:)
Pozdrawiam Ewo :)