insomnia
Cicho. Ciemno. Noc nastała
Na Twój powrót znów będę czekała...
oczu nie zamknę... boję się myśli,
bo nie wiem, czy dobry dziś sen mi się
przyśni.
W tej bezsennosci zaciskam swe dłonie,
w głowie wciąż burza, a serce me płonie
Czy Jutro równie pięknym okaże się
porankiem
po bezsennej nocy wtulona z mym
kochankiem
zapomne o lękach przed dniem
nadchodzącym
zamknie mi oczy promień słońca
wschodzący
Gdy Morfeusz nadejdzie przeszyją mnie
dreszcze
co może pokazać ta wyobraźnia jeszcze?!
A po błogiej chwili w tej krainie bez
składu
po mojej bezsenności nie ma nawet śladu
przebudzam się. upewniam. wszystko jest w
porządku.
zaczynam wtedy marzyć we śnie od
początku
czasem mnie przerażą te skryte
pragnienia,
czasem doprowadzą me ciało do drżenia...
i otwieram oczy zdezorientowana,
ani jestem senna, ani już wyspana
wolę mieć te myśli jednak pod kontrolą
puszczone wolno, nieraz mnie zniewolą
nad mym ciałem i duszą osiągną przewagę
odwrocą od ważnych rzeczy uwagę
potem dzień kolejny wciąż będę myślała,
w którym świecie bardziej bym istnieć
chciała...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.