Internetowa fascynacja
Dla przyajciela internetowego ,którego pewnie nigdy nie poznam,chociaż on chciał a to ja zawaliłam ..bałam sie odrzucenia
W odpowiedzi na poniedziałek piszę
gdyz pojawił sie nagle .
We wtorkowym zamęcie powiadam
zaniedbałam żywot ,chcąc trwać w takim
stanie.
W środowy wieczór z kubkiem kawy śpiewam
gdyz go lubię bo nie znam .
W czwartkowy hałaśliwy dzień pod nosem
dziergam
kolejną historię która nie ma mu dosyć
końców.
Zatem w piątek sobie powiadam
że przerwę tą nicość bo się zbłaźniłam.
Lecz w sobotę zmieniam zdanie
i w dzienniku losem moim kreślę scenariusz
spotkań .
A niedziela?...
A w niedzielę dzień święty.
Poświęce.
Siądę do komputera .
Pożyczę mu miłej niedzieli.
ostatniej?
nie.
jednej z wielu.
bo spotkanie odwlekłam znowu .
nic o nim nie wiem.
a on nie może jeszcze sie ujawnić .
Komentarze (2)
ciekawy pomysł i ciekawa realizacja :-)
Wiesz kochanie,w miłości nie ma miejsca na
odrzucenie!!!!Może warto jednak zdobyć sie na
odwagę:)Pozdrawiam serdecznie+++