Inwestycja życia
Wierszydło na zdarzeniu autentycznym oparte...
Wiecie jak to czasem bywa
człowiek nie chce ale musi
zwłaszcza jeśli szef padalec
zimnym głosem cię przydusi
tak więc było i tym razem
wskazał na mnie gruby paluch
chociaż w duchu go wyzwałam
że jest wieprz łajza karaluch
lecz już głośno ani słowa
tu odwagi mi zabrakło
wiem jak innych potraktował
tunel a na końcu światło
późną nocką skończyliśmy
grzebać w białych karteluszkach
cham wsiadł w merca i odjechał
mi zostało iść na nóżkach
wokół ciemno i ponuro
księżyc lampa podła goła
zadrwił schował się za chmurą
nagle ktoś zza pleców woła
głos z zaświatów myślę sobie
poszła maro sił nieczystych
a w duszyczce przerażonej
modlitwa do wiekuistych
bas schrypnięty który nigdy
zwykłej wody nie spróbował
kopsnij pańcia dwa złocisze
człeka trzeba poratować
chętnie dałam własną piątkę
pewnie i sto bym mu dała
moje szczęście tego dzionka
tylko kartę jeszcze miałam
i tu dodam że pan Zenek
który wtedy mnie nastraszył
to dżentelmen całą gębą
tak to bywa w kraju naszym
kilka razy eskortował
gdy mnie noc w pracy zastała
za pięć złotych uwierzycie
bodyguarda otrzymałam
Dziękuję @najka@ za przypomnienie tematu ;-)
Komentarze (63)
Z przyjemnością czytam Twoje wiersze. Pozdrawiam
cieplutko, miłego i udanego dnia i lepszego szefa.:))
Sari tylko Ci pozazdrościć
Pozdrawiam serdecznie z samego rana
Morał: nie tacy mężczyźni nocą straszni jak ich
malują.
A właśnie tacy ludzie jak ten szef padalec rządzą tym
światem. Naiwnością jest sądzić, że żyjemy w
demokracji.
Życzę Tobie Anno udanego nowego roku.
Ślę 2020 serdeczności. :)