Ipidae
korniki drążą setki korytarzy
pozostawiają miękkie grudki trocin
w kolebkach tłuste larwy gryząc palce
wciąż okłamują głód sierocym trikiem
spęczniałe szyszki jeszcze są brzemienne
lecz już wpisano w nie przedwczesny
poród
zamiast nalotu zeszłoroczne łuski
które zatrzeszczą miażdżone podeszwą
igły opadną zbędny pokarm spłynie
w ziemię i znikną między borowiną
kora opadnie jak stanik z kochanki
pilarz rozciągnie uda ostrym cięciem
tak ją przerżnęli w miejscowym tartaku
by mogła oddać ciepło moim stopom.
Komentarze (19)
czyjaś śmierć to czyjeś zadowolenie, takie odwieczne
prawo natury
Kłaniam się o poranku żeby głos swój
oddać.Pozdrawiam.+++
przez prze(korę)dałaś klimat zimny?Ten ekoerotyk
gorący ,aż parzy aluzjami nagrzany - przejść etapy
pośrednie od kornika do stóp - to wyższa seksualna
technika - feng shui dla miłośników przyrody.
dobry, mocny wiersz. pozdrawiam ciepło +