ja
nie czuję siebie
nie ma mnie
zgubiłam się po drodze…
zostałam gdzieś w tyle
na szlaku mojego życia
nie mogę po siebie wrócić
muszę się dogonić
ale…
nie mam już siły
nie mogę biec
nie chcę…
widzę dłoń wyciągniętą ku mnie
swoją dłoń…
mam szansę powrócić!
ale…
czy chcę…?
i stoję tam
i krzyczę
wydzieram się w niebogłosy
wrzeszczę ile sił w płucach
a dużo sił nie zostało…
wokoło ludzie
nie…
to nie ludzie
przechodzą obok
trącają mnie
dłoń zaczyna znikać
przestaję krzyczeć
przyglądam się tym…
nie mają twarzy
ani
serca
stwierdzam z przerażeniem
że to…
…JA…
dłoń znikła…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.