ja inną ścieżką z innymi
na starość czyżbym zgłupiała do reszty
życie daje mi razy a ja maluje na szkle
modlić się o zdrowie – powiadają
młodzi
a nie wpatrywać się w paletę na duszy
dnie
a ja tam szukam siły i to tak zachłannie
jakbym chciała na skraju mego łóżka
gonić motyle w jesiennym ogrodzie - ale
czy to wypada babci skakać jak kózka?
może i mają racie a może i nie – gdy
czuję się jak pies przywiązany do drzewa
gdy cierpienie między żebra się wdziera
a głos stanął w poprzek na strunach
gitary
nie chcę się skarżyć - ani śladu
przyjaciela
chcę tylko pokruszyć ciężar siłą słowa
wyrzucić za siebie niech rozwieje wiatr
by wpuścić do duszy lżejsze powietrze
i zakochać się nie licząc który to już raz
i niech mówią co zechcą i tak swoje
zrobię
ja ścieżką za tymi co światło mają w
sobie
Komentarze (4)
trudno nie wpisac komentarza mojej inienniczce,ja
zawsze slucham glosu wewnetrznego on nigy zle nie mowi
Wiesz co - nie słuchaj co paple niejedna młoda
zazdrośnica tylko co Mistrz Młynarski śpiewa, ja już
go kolejny raz usłyszłam i posłuchałam, to jego "róbmy
swoje..." trwalsze niż pozostałe przykazania, a więc
ostatnie dwa wersy - wykonać.
Bardzo ładny wiersz taki od serca
o przyjaźni do innych.Nie zawsze się da robić to na co
mamy ochotę.
Racja-niech mówią co chcą:) Trzeba robic to co nam nam
podpowiada wewnętrzny głos. Znakomity wiersz+