Ja jesienna
I nadeszła jesień, szara i zimna.
Deszcze zalewają gorzkimi łzami
chodniki.
A ja spaceruję wśród ponurych szarości
ulicy.
Samotnie i smutno.
Kolejna fontanna spod kół samochodu topi
mnie skutecznie.
Składam parasol, on tu już nic nie
pomoże.
Już niepotrzebny, jak ja Tobie.
Zmoczona mijam roześmianą parę pod
parasolem.
Może to Ty, może z nią.
Wchodzę do parku, siadam na ławce.
Dreszcz zimna wstrząsa mną całą.
Nagle blask mnie oślepia.
Podnoszę smutne, płaczem zmęczone oczy.
To słońce wyjrzało zza chmur i uśmiecha się
do mnie, wesoło przez kolorowe liście.
Przez łzy uśmiecham się do niego i ja.
Aguś, mam nadzięję, że dobrze dodałam te wierszyki za Ciebie:) Jak coś to przepraszam:*
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.