Ja ON Ty
Dla wszystkich, którzy uważają miłość za magię, bez której nie da się żyć...
Ja
Składam się dziś na ołtarzu
Twych stóp
Jestem już tak blisko
serca wrót
Ty
Stałeś się moim oddechem
Uwiecznieniem kobiecych marzeń
Każdy dotyk Twój
Ucieleśnieniem nieopisanych wrażeń
On
Bredzą, bredzą
Słuchać się nie da
On młodo umrze
Ona mi się zaprzeda
Ja
Śmierci metaliczny pocisk
niebotyczna jego siła
krwawię... umieram...
Gdzie jesteś moja Miła?
Ty
Nie... nie, nie możesz tak odejść
Zostawiając grób w mym sercu spękanym
Szeszelocie... Dziś duszę Ci oddaję
Bym mogła być z ukochanym
On
Stało się Według twej woli!
Teraz twoja dusza
U mych bram stoi
My
Czy nie widzisz nędzna maro?
Miłość stoi ponad ciałem
I tym co wieczne
Teraz precz!
Nawet z tym duchem, którego zabrałeś...
On
O słabi!
Płytkich marzeń istoty
Jam Szeszelot, brat nocy i wiecznego
cierpienia
A oto motyw kolejnego ludzkiego zniszczenia
Wiesz, że dla Ciebie M zrobię wszystko...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.