Ja wiem...
Chodzę cichutko na paluszkach,
bo żona poszła spać do łóżka,
zmęczona ponoć całym dniem,
stąd ten gwałtowny wziął ją sen.
Niech śpi bo kiedy się obudzi,
to nie znam tak odważnych ludzi,
którzy by mogli jej nastroje,
znosić z rozsądkiem i spokojem.
Ja znam te niezbyt miłe stany,
bom z żoną długo jest związany,
niech więc wystarczą takie słowa,
dobrze gdy drzemie ma połowa.
Śpi tak uroczo jak baranek,
usteczka sennie roześmiane,
oczka zamknięte snem tulone,
jakbym nie swoją widział żonę.
Chodzę cichutko, prawie siedzę,
posiadam przecież własną wiedzę,
że lepiej kiedy grzecznie śpi,
bo gdy ktoś śpi…to nie jest zły.
Komentarze (9)
Ciekawe jakbyś napisał o teściowej :P Wiersz bardzo
ciekawy i dobrze napisany :)
Bardzo fajny wiersz,jak cieplutko o żonie.
Pozdrawiam.
Każda żona marzy, by mieć tak szczerego i
wyrozumiałego męża :) pozdrawiam
Świetny pomysł...pod noskiem zaśmiałam się co by żonki
nie zbudzić...hihi....pozdrawiam:)
cichutko na paluszkach ...chodzi nasz Grand..
Nie będę cicho, bo mam teraz taką, której humor
dopisuje jednako. Stale uśmiechnięta i... chętna.
Cicho stąpa a żona i tak się uśmiechnie jak wstanie
Wiersz ciepły i ładny bo widać w nim uczucie
No, no, wesolutko o żoneczce:)
..."my jej nie zbudzimy, na palcach chodzimy, jak się
zbudzi to nas zje..." :)))))))))))))))))