...jądro w ciemności...
Lila moja płatki rozchyliła
na szerokość ust
Drzwi do komina otworzyła
uśmiechając się
jak Mikołaj hulnąłem
bez latarki z dwoma workami
Po ciele pot spływał
w oczach gwiazdy lśniły
bez zapowiedzi
żołędzie w dłonie wzięła
kosmicznie ściskając
aż tchu brakło
w ciemności
nad I dwie kropki tańczyły
W rytm muzyki tlen łapaliśmy
bez ulotności lotność puściła
jak lawa zatopiła
z rozkoszy słowa krzyczałem
Tyś moja Wagunia mojaś ty
Wagusia kochana...
...gdy z ciemności wylazłem
od razu odpowiedź dostałem
Do komina nie wchodź bez latarki
jak nie umiesz odróżnić bab
2011-11-28
Komentarze (6)
w:)dziękuję jak też pozdrawiam i
słoneczny:)przesyłam:)
super pozdrawiam
Paczka ze szkicujących przemyśleń wylewa swą mądrość w
nim.
Wszystko mnie erotyzuje, z wyjątkiem kosmicznego
ściskania żołędzi. To musiało boleć... Pozdrawiam.:)
Baba, misi być baba:), Pozdrawiam nea
a to ero tyk, tyk, tyk!
bez jąder w ciemności
tylko plazma w radości
gdy puszczają powłoki
elektronowej syntezy;
z W odoru tworzy Hel-enę
słoneczko nasze kochane!