jak dobrze nie zrozumieć miłości
bez oddechu
bo oddychanie Tobą
rozwarstwia moje przekonanie na miliony
molekuł wątpliwości
bez oddechu
bo już w tylu "białych magiach"
w niezliczonych nieśmiertelnych "czwartych
nad ranem"
nie znajduje ukojenia moje bezoddychanie
w bezlitosnym słowie "kocham" nie rozumiem
już żadnej litery
zostaw mnie tak:
bez oddechu, ostatni zamglony rozszalały
raz...
autor
monibuu
Dodano: 2007-10-01 19:18:28
Ten wiersz przeczytano 563 razy
Oddanych głosów: 3
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.