Jak jabłoń
Uginam gałęzie
pod własną dojrzałością
już ciężko,
choć jeszcze mocna
wyczuwam sęki,
liście szumią jak dawniej
nieprzyzwoicie wiosennie.
Przyznaję, kusiłam
biało-różowym obłokiem
kwitnąc od nowa
każdego roku.
Roztańczona z wiatrem
do śmiertelnej pory
będę się przyglądać
jak płatki ścielą drogę.
Kiedyś nią odejdę
w dzień ogromny, biały
nawet gdyby wiośnie
pląsać się zachciało.
Póki słońce nie myślę,
że życia tak mało,
kiedy pierwsze pąki
pękają bezgłośnie
wraz z zielenią krzyczę
jak jabłoń radością.
Komentarze (7)
Bardzo dojrzały i wiosenny wiersz...pełen życiowych
mądrości...pozdrawiam...
podoba mi się chyba każdy z nas może mieć takie
przemyślenia
ciekawy wiersz o przemijaniu w odniesieniu do
jabłoni,która kwitnie i dojrzewa
piękne porównania do jabłoni, a im dojrzalsza tym
lepsza hihi, pozdrawiami
Wiersz oprócz maleńkiej nutki smutku z przemijania ma
w sobie wiosenny optymizm i radość, która jest
dominująca.
Czytając chce się poprosić o dojrzałe jabłuszka. :)
...masz rację,patrzmy tylko na jasne strony życia i
pór roku...piękny wiersz...
Po tak wielkiej dojmującej bieli wszyscy chyba mamy
ochotę wykrzyczeć pochwałę zieleni
śliczny wiersz