Jak kochają roboty
Oglądałem niedawono film pt ''I.A sztuczna inteligencja'' Podobał mi się bardzo, ponieważ ukazał reżyser w nim cierpienie zabawki porzuconej przez los...
Gdzieś w oddali horyzontu
Gdzie nie sięga umysł
Istaniał mały robot
Robot zwał się David
Serce jego było z przewodów
Umysł z kilkunastu śrubek
Połączony był kilkoma listwami metalu
Ręce jego były zdarte
Palce wygięte
Oczy wyłupiaste
A buciki pozjadane na pół przez myszy
Żył tak wiele już tygodni
Żył w kurzu
Wilgotności
Żył jak zwykły śmieć
Zwykła stara bezużyteczna zabawka
Czasem jego przewody ożywały
A umysł robota włączony
Teraz to nie robot tylko mały człowiek
Szukał ucieczki od ciszy
Samotności i wilgoci
Chciał na nowo zakwitnąć
W blasku księżyca siedzieć na tętniących
życiem półkach
Gdzie jego przyjaciele książki by mu
dobranocke przed snem czytały
Gdzie by był tulony jak płatek róży
Jak małe dziecko przez mame
Jak tulony jest księżyc przez gwiazdy
Chciał znów zaistnieć w czyimś sercu
Chciał ale nie mógł
Porzucony
Samotny
Bez życia
Przewody kiedyś przepalą się
Oczy żelazne pokryje rdza
A ubranko doszczętnie zjedzą myszy
Zostanie tylko ciepłe serce chłopca
Bo tęsknota nigdy nie wygaśnie
Nigdy nie przeminie…
Dziekuje:)
Komentarze (3)
no dziś się popisałeś.......bardzo ładny wiersz...choć
najlepszy dopiero pod koniec.
"bo tęsknota nigdy nie wygaśnie"
Podoba mi sie bardzo orginalna tresc Twojego wiersza i
ta postac ...niby fantazja a tak naprawde to gorzka
rzeczywistosc samotnego czlowieka.
za dużo powtórzeń które nic nie wnosza np "żył...".
pomysł i wykonanie adekwatne.