jak kwiat bez rosy o poranku
zapaliłam świeczke na grobie
utraconej mojej miłości
w moim sercu na dobre
szary pomnik zagościł
chciałam spalić wszystkie wspomnienia
zapomnieć o tym co bolało
uciec od tej przeszłości
od tego co zostało
bezbarwnymi palcami czasu
próbowałam załatać rany
lecz czy znikniesz na dobre?
w snach nie powołany?
w bezsensownym tym ciszy trwaniu
w tych ciemniejszych nocach
bezgwiezdnych
we mgłach we łzach konaniu
znajdę siebie i zwiędnę
(jak kwiat bez rosy o poranku...)
Komentarze (1)
klimatycznie..pięknie..pozdrawiam